wtorek, 3 października 2017

• Brydżyści trenowali w Białowieży i w Supraślu

Przez ostatni tydzień września, członkowie i sympatycy Sekcji Brydżowej bawili w Puszczy Białowieskiej i w Puszczy Knyszyńskiej. Po drodze odwiedziliśmy Drohiczyn
i Świętą Górę Grabarkę. Codzienne spotkania przy zielonym stoliku uzupełniane były bogatym programem edukacyjnym i turystycznym. Podczas czterodniowego pobytu
w Białowieży, uczestniczyliśmy w wycieczce do ścisłego rezerwatu puszczańskiego lasu pierwotnego. Rowerami pojechaliśmy do Rezerwatu Żubrów. Przez Aleję Dębów Królewskich, dotarliśmy do malowniczych wiosek puszczańskich Pogorzelce, Teremiski
i Budy. W Teremiskach odwiedziliśmy siedzibę pierwszego, założonego przez Jacka Kuronia Uniwersytetu Powszechnego, gdzie ponad godzinę mieliśmy okazję rozmawiać
z jego żoną Danutą Kuroń. Przybliżyła nam ona ideę uniwersytetów powszechnych Jacka Kuronia i opowiedziała o problemach dotyczących kontynuacji jego dzieła. Byliśmy też w białowieskim Ośrodku Edukacji Leśnej. Tam w niezbyt przyjemnej atmosferze weszliśmy w spór z pracownikami Lasów Państwowych na temat wycinania drzew
w Puszczy. Na własne oczy w wielu miejscach puszczy widzieliśmy skalę zniszczenia dokonywanego przez służby podległe Ministerstwu Środowiska.
Po wizycie w Białowieży przenieśliśmy się do pięknego, podlaskiego miasta Supraśl, leżącego w sercu Puszczy Knyszyńskiej. Tam, dzięki znakomitemu przewodnikowi, panu Ryszardowi, obejrzeliśmy miasto, jego zabytki i zapoznaliśmy się z historią i tradycją tego niezwykłego miejsca. Po drodze przejechaliśmy przez całą Puszczę Białowieską
i Puszcze Knyszyńska. Byliśmy u polskich Tatarów w Kruszynianach, w Alboretum Puszczy Knyszyńskiej (to taki ogród botaniczny, prezentujący drzewa i krzewy występujące w puszczy). Duże wrażenie wywarła na nas ekspozycja w Muzeum Ikon
w Supraślu.
Oczywiście nikt do końca nie pozna Podlasia , gdy nie posmakuje podlaskiej kuchni. Podlaskie kartacze, kiszka ziemniaczana, babka ziemniaczana, drohiczyńskie zaguby, sery korytyńskie , pierogi - ich smak długo będzie nam towarzyszył. Będziemy też wspominać otwartość, życzliwość i przyjazny do nas stosunek miejscowych ludzi i ich piękny, śpiewny kresowy akcent.

Marek Jeremicz

https://1drv.ms/f/s!AiOGCe2UL8ulnGKzAzDfs82JYgs3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz